piątek, 14 października 2011

Ja, multiinstrumentalista

http://www.garnek.pl/ogonem/15065229/multiinstrumentalista-tylko
W końcu każdy dokonuje swojego wyboru.

Mój znajomy ma w życiu jeden cel: chce zostać jednym z najlepszych gitarzystów w Europie. Uczy się tylko historii muzyki i ćwiczy niemal bez przerwy. A kiedy nie gra, rozciąga palce rozstawiając po dwa na blacie biurka i naciskając na nie ręką.
Większość ludzi nie zamierza osiągnąć niczego wielkiego, ale ci, którzy chcą, od zawsze dzielili się na dwie kategorie. Jedna jest do złudzenia podobna do (przyszłych) wirtuozów, a druga do multiinstrumentalistów.
            „Wirtuoz” to taki człowiek, który zna swój cel w życiu. Koncentruje się na nim w pełni, wszystkie jego działania ukierunkowane są na osiągnięcie sukcesu w tej jednej dziedzinie.
            „Multiinstrumentalista” nie jest jeszcze pewien, co chce robić w życiu. Ma wiele zainteresowań, które w miarę równomiernie rozwija. Niemal całkowita rezygnacja ze wszystkich swoich spraw na rzecz jednej jedynej to dla niego bardzo trudna i kosztowna decyzja.
            Kto ma lepszy sposób działania? Wirtuoz, bo tylko on może dostać się na sam szczyt. Od początku wie, czego chce, rozwija się tak mocno i szybko, jak tylko to możliwe. A taki wysiłek zawsze zostaje nagrodzony.
Multiinstrumentalista i tak prędzej czy później (raczej później) się ukierunkuje, ale wtedy może być już dla niego za późno. Świat jest pełen ludzi spełnionych i tych, którzy przegapili odpowiedni moment.
Tak naprawdę rozdrabnianie się nic nie daje. Wszechstronność stwarza iluzję wiedzy i ogromnych umiejętności, ale ten, kto zna się na wszystkim, tak naprawdę nie zna się na niczym.
Multiinstrumentaliści powinni czerpać satysfakcję ze swoich działań i jednocześnie przez cały czas próbować odkryć, co interesuje ich najbardziej. A kiedy już odkryją, natychmiast się ukierunkować.
Ja tak zrobię, kiedy tylko będę wiedział. W końcu i tak każdy dokonuje wyboru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz